TAJEMNICZY E-MAIL?!

10.10.2010 r., godz. 00:13 – Jacek, przed chwilą Twój pijany syn wparował na obrady jury SMAK-u z hiobowa wieścią, że On z Tobą będzie cenzurował obrady jury SMAK-u! Wybacz, ale czuj się odpowiedzialny za Twego osobnika, który dwa razy wtargnął do nas. Raz Go wyrzuciłem, potem był drugi raz. Nie dość, że napisałeś to, czego nie wiesz o SMAK-u. (Mam nadzieję, że Ci Z… dopowie) – Oby. A po drugie – jest to wstyd, by Twoim nazwiskiem – mimo wszystko – ktoś Cię szargał jak kanalie pijaną. Jak będzie trza, to o tym napiszę. Ale nie chcę. Bo to poniżej mego i twego poziomu. Darzbór i opieprz pierworodnego, a w ogóle zastanów się, o co Ci chodzi! Te Twoje teksty… Myślałem, że jesteś twórczy, a widzę sam jad! To, po co taka gazeta? Zejdź do podziemia. Tam masz miejsce!

Mój komentarz.
Mam dwóch dorosłych synów. Musieli szukać pracy poza Myśliborzem. Zapewniam, że żaden z nich w czasie SMAK-u nie był w Myśliborzu. Wiem, co „klienta” tak wkurzyło, ale żeby od razu „walić w stół”, by każdy wiedział, że jakieś „nożyce się odezwały”. Ostrożnie, bo sam się jeszcze pokaleczysz! A mówią, że „każdy może sobie pisać…”. Chyba nie każdy?

Waldemar Jacek Wiernicki