FETA W „MAJTKOWYM” KOLORZE, Część II

Odpowiedź na list czytelnika opublikowany w czasopiśmie lokalnym
„Myśliborskie Wieści – nasz rodowód Solidarność” nr 19 (497), z dnia 15.10.2010 r.
pt.: „Apel do przyszłych wyborców P. Artura Iwaszczenki”

Drogi czytelniku
– podpisujący się, jako „eska”!
Odpowiadając na twój „Apel” (piszę twój, ponieważ nie wiadomo, w jakim jesteś wieku, z góry przepraszam za tę swoistą poufałość), chciałbym poszerzyć asortyment produktów spożywczych, o których zbiórkę na moją rzecz apelowałeś. Abyś w przyszłości nie popełnił błędu i żadnego z produktów nie pominął, poniżej dołączam fotkę artykułu pt.: „Dary Wyborcze” (Tekst i foto. M. Kwiatkowski – reprodukcja poniżej) opublikowanym w „Kurierze Szczecińskim” z dnia 16 września 2010 roku, czyli krótko przed uroczystością „otwarcia” myśliborskiego Ratusza.
Komentarz do tego artykułu wydaje się zbyteczny.
Postscriptum zamieszczone w moim felietonie pt. „Feta w majtkowym kolorze”, opublikowanym w pierwszym, nowym, zarejestrowanym w sądzie i legalnie wydawanym w Myśliborzu czasopiśmie „MYŚLIBORSKIE WIEŚCI”, sprowokowane zostało tym właśnie artykułem.
Nie jestem przeciwnikiem imprez organizowanych dla podkreślenia i uświetnienia wydarzeń takich, jak oddanie nowo wybudowanego obiektu czy innej inwestycji podnoszącej standard i poziom użyteczności infrastruktury gminy na rzecz mieszkańców. Gdyby nasz Ratusz zbudowano od nowa, bądź odbudowano i oddano na nowo do użytku, nie miałbym nic przeciwko.
Inna rzecz, gdy robi się taką pompę z okazji zakończenia remontu, którego inicjatorem był jeszcze poprzednik pana burmistrza Wieruckiego – burmistrz Roman Matijuk, o którym przy okazji tej wspaniałej imprezy dziwnie zapomniano i nikt go na tę swoistą „Fetę” nie zaprosił.
Odniosłem w trakcie tej imprezy wrażenie, jakby sukces w postaci ukończonego remontu był osobistą zasługą pana burmistrza Wieruckiego. Jakby to on sam podjął decyzję o inwestycji, sam ją zrealizował, a być może nawet sam ją sfinansował. I z tych właśnie powodów przyznał sobie prawo do hucznej oprawy oraz dobierania w wygodny mu sposób zapraszanych gości. Oczywiście tak nie było. Lecz tam i wtedy, miało się robić i robiło (sprzedawało), odpowiednie wrażenie.
Była to mniej lub bardziej udana próba zdobywania punktów przed nadchodzący-mi wyborami. Takie było i w dalszym ciągu jest moje odczucie i dałem temu wyraz pisząc bulwersujący cię artykuł.
Wracając do żywności. Gmina Myślibórz w bieżącym roku nie pozyskała żywności dla potrzebujących, w ramach pomocy społecznej. Pytałem panów burmistrzów podczas wrześniowej Sesji Rady Miejskiej, dlaczego do dziś nie otrzymałem i pewnie już nie otrzymam, żadnej odpowiedzi. Zatrudniony na stanowisku zastępcy burmistrza pan Henryk Jabłoński okazał się jednak bardziej skuteczny, o czym można przeczytać na jego stronie wyborczej w Internecie: „… Z jego inicjatywy rozpoczęto akcję wspierania najbardziej potrzebujących mieszkańców gminy żywnością pozyskiwaną z obszaru Unii Europejskiej poprzez Bank Żywności w Szczecinie….”. Pan wiceburmistrz pozyskał 22 tony żywności, którą rozdano „jak leci” w gminie Kołbaskowo.
Troska o głosy przyszłych wyborców kandydata na wójta gminy Kołbaskowo Henryka Jabłońskiego wzięła górę i okazała się ważniejsza, od troski o ubogich mieszkańców gminy Myślibórz! To w niej pan Jabłoński sprawował i na razie sprawuje swój urząd i pobiera za to nie-małe wynagrodzenie. Jego zadaniem jest między innymi zapewnienie podstawowych warunków do życia mieszkańców Gminy, w której aktualnie, jeszcze pracuje. Stąd moje oczekiwanie, że tak rozrzutny „burmistrz”, który kilka ton żywności rozdaje nawet bogatym mieszkańcom Gminy Kołbaskowo, „rzuci trochę towaru”, zwłaszcza z okazji odmalowania tak ważnego urzędu, jakim jest – zwłaszcza dla zasiadających w nim z woli myśliborskich wyborców prominentów – RATUSZ!
Może teraz, co nieco zrozumiałeś?
Ty i twoi ukryci w „czarnym” cieniu mocodawcy. Pozdrawiam

Artur Iwaszczenko