Jedyną sprawę sądową, jaką w tym roku założyłem, skierowałem przeciwko pani Teresie Wiesławie GRYZŁO. Jest to prywatny akt oskarżenia w sprawie karnej, ściganej na podstawie art. 212 § 1 i 2 Kodeksu karnego o pomówienie, za co oskarżonej grozi kara grzywny, ograniczenia lub nawet pozbawienia wolności do lat dwóch oraz obowiązek wpłacenia nawiązki na rzecz wskazanej przez poszkodowanego organizacji lub instytucji charytatywnej.
Panią Teresę Gryzło oskarżyłem o to, że na pierwszej stronie wydawanego i redagowanego przez nią czasopisma pt. „Myśliborskie Wieści – nasz rodowód »Solidarność«” nr 19 (497) z dnia 15 października 2010 roku w tekście zamieszczonym na pierwszej stronie pt. „OSTRZEŻENIE” pomówiła mnie bez żadnych podstaw o to, iż jestem: złodziejem, oszczercą i kłamcą oraz człowiekiem umysłowo chorym. Ukradłem podobno tytuł jej gazety. Ciekawe jak?
Z tą sprawą związana jest ściśle inna sprawa, jaką założył pani Teresie Gryzło pan Artur Iwaszczenko. W tym samym tekście pani Gryzło nazwała Go paserem, co Sąd Apelacyjny I Wydział Cywilny w Szczecinie rozstrzygnął tak, cytuję: „(…) wnioskodawca mógł ubiegać się o ochronę prawną, jako, że materiał przedstawiał fakty dotyczące jego osoby, a mianowicie, że jest paserem. Paserstwo jest natomiast postępowaniem stypizowanym w kodeksie karnym. Natomiast jak słusznie zauważył skarżący, brak jest w sprawie wyroku skazującego za przestępstwo paserstwa, a zatem w myśl zasady domniemania niewinności (art. 5 § 1 k.p.k.) takie sformułowanie nie powinno się pojawić na łamach prasy.”
Ostatnie słowo należy do niezawisłych sądów i otwarcie przyznam, iż nie wiem, jak zakończą się te sprawy, ale wiele wskazuje na to, że obie pani Teresa Wiesława Gryzło, już teraz, ewidentnie przegrała!